Carlo Ancelotti poprowadził Real Madryt do ogromnych sukcesów, ale kiedy pojawiają się pierwsze oznaki „słabości”, zarząd Realu zawsze szybko czeka na kolejnego menedżera, który zapewni klubowi największe tytuły. Dzieje się to teraz, ale cała sprawa przybrała nieoczekiwany obrót.
Rok temu Brazylijska Federacja Piłki Nożnej otwarcie pracowała nad przekonaniem Carlo Ancleottiego, aby poprowadził Brazylię do sukcesu w Mistrzostwach Świata w 2026 roku. Przez chwilę wyglądało na to, że włoski lis jest na dobrej drodze, ale zdecydował się przedłużyć kontrakt z Realem Madryt. Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów w tym miesiącu z Arsenalem Martina Ødegaarda, Ancelotti po raz kolejny był mocno łączony z pracą w Brazylii po zakończeniu sezonu. Tak silne, że wiele różnych mediów donosiło, że jest to przesądzone. Teraz pojawia się kontrwiadomość.
Dziennikarze transferowi Romano, Marca i brazylijski Globo podchwycili sygnał, że Ancelotti nie będzie selekcjonerem reprezentacji Brazylii. Transakcja została sfinalizowana do podpisania, ale Ancelottti podobno odwrócił się w 12. godzinie i grzecznie odmówił.
Według różnych mediów, Real Madryt, który zdecydował się zwolnić Ancelottiego, odmówił wypłaty odszkodowania, zamiast tego domagając się, aby Włoch sam zrezygnował.
Dziwna historia.