W piątek kibice mogli zajrzeć do częściowo odnowionego Camp Nou, podczas gdy Barcelona czeka na powrót na swój kultowy stadion, który opuściła latem 2023 roku.
Wśród pracowników Barcelony, którzy blisko współpracują z Joanem Laportą, obowiązuje niepisana zasada: „Do prezydenta możesz iść tylko wtedy, gdy masz dobre wieści do przekazania”.
Przeczytaj: Norwegia musi dziś sprzedać wszystkie akcje Tesli
Przestrzeganie tej zasady było dość trudne podczas odbudowy Camp Nou – procesu, który rozpoczął się od częściowego wyburzenia kultowego stadionu panujących mistrzów Hiszpanii w czerwcu 2023 roku, a teraz jest już o rok opóźniony.
Ale dzisiaj (piątek) Laporta i Barcelona w końcu mieli dobre wieści do świętowania, ponieważ częściowo odnowiony Camp Nou został przynajmniej częściowo ponownie otwarty podczas pierwszego publicznego wydarzenia od czasu rozpoczęcia prac budowlanych ponad dwa lata temu.
Nadal nie był to mecz piłki nożnej (pierwotnym pomysłem Barcelony było ponowne rozgrywanie meczów w tym miejscu, z ograniczoną pojemnością, do listopada 2024 roku), ale otwarta sesja treningowa pierwszej drużyny odbyła się przed około 23 000 płacących kibiców, z której dochód został przeznaczony na projekty charytatywne związane z Fundacją Barca.
Laporta, który nigdy nie przepuszcza okazji do zrobienia zdjęcia, został sfotografowany ze łzami w oczach, gdy wychodził z apartamentu wykonawczego, mimo że stadion był w większości pusty, a górne trybuny wciąż były w budowie.
Czytaj dalej Sporten: Zidane nie unika już pytania, kiedy wróci jako trener
On i zarząd klubu muszą wziąć na siebie część odpowiedzialności za opóźnienia projektu – i ogromną ilość dodatkowego długu, który się z tym wiąże – ale niewielu może dorównać niezwykłej zdolności Laporty do uchwycenia nastrojów wśród fanów.
„To wspólne marzenie wszystkich fanów Barcy” – powiedział na konferencji prasowej po wydarzeniu. „Ukończenie meczu zajmie jeszcze cały rok, a stadion zostanie pokryty dachem, ale zawodnicy już byli pod wrażeniem. Uczucia na poziomie klubowym były dobre. Nie było żadnych incydentów ani problemów zgłoszonych przez naszych pracowników”.
Mimo, że był to tylko trening, to wokół dzisiejszego wydarzenia w mieście panowały ogromne emocje. Akredytowanych było około 180 dziennikarzy, a każdy kibic z biletem wracał na stadion z poczuciem, że przeżywa wielką chwilę.
W ostatnich miesiącach niewątpliwie wzrosła frustracja wśród zwolenników, ponieważ wydawało się, że kolejne opóźnienia następują po sobie.
Barcelona musiała rozegrać dwa mecze u siebie w La Liga na małym Estadi Johan Cruyff o pojemności 6 000 osób w swoim ośrodku treningowym na początku tego sezonu, zanim ostatecznie przeniosła się z powrotem na Estadi Olimpic Lluis Companys, który był ich domem przez poprzednie dwa sezony.
Trzeba było poczuć, że w pewnym momencie mogą wrócić do swojego prawdziwego domu, uwierzyć, że wszystko może wrócić do normy.
Barcelona sprzedała wszystkie dostępne bilety na trening, w cenach do 10 euro. Z 21 000 zakupionych egzemplarzy ponad połowa trafiła do członków klubu, ponieważ mieli oni wczesny dostęp. Reszta została sprzedana na ogólnej sprzedaży.
Zdecydowana większość uczestników wydawała się być miejscowymi, którzy desperacko chcieli wziąć udział ze swoimi rodzinami. Rodzice i ich dzieci. Dziadkowie i ich wnuki (The Athletic nie zapytał, dlaczego tych ostatnich nie było w szkole o 11 rano w piątek). Albo po prostu grupa przyjaciół, którzy mają wolny poranek. Nie zabrakło również turystów piłkarskich.
Nie było nic ekscytującego, jeśli chodzi o niedzielny wyjazdowy mecz z Celtą Vigo, ponieważ Hansi Flick i jego sztab szkoleniowy przeprowadzili zawodników przez relaksującą sesję treningową. Kilka okrążeń na boisku, rozgrzewka z rondami, potem ćwiczenia zorientowane na posiadanie piłki, a na koniec trening strzelecki, który dał wszystkim obecnym prawo do stwierdzenia, że byli tam, aby świętować pierwszego w historii gola Lamine Yamala na nowym Camp Nou.
To wszystko było tylko pretekstem, żeby trochę poświętować. Kiedy szkolenie skończyło się po około godzinie, nasuwało się oczywiste pytanie: kiedy wrócimy tu na prawdziwą sprawę?
Barcelona od zeszłego miesiąca ma pozwolenia na organizację meczów na Camp Nou, ale zdecydowała się tego nie robić. Wynika to z faktu, że obecnie mogą wpuścić na boisko maksymalnie 27 000 widzów – zaledwie jedną czwartą planowanej pojemności 105 000 po zakończeniu wszystkich prac.
Nowym zamiarem klubu, po spędzeniu lata na deklaracji, że na pewno wróci, gdy tylko zostaną przyznane powyższe pozwolenia, jest poczekanie, aż będą mogli wprowadzić około 45 000 osób. Aby to zrobić, potrzebują innych licencji od Rady Miasta Barcelony. Nie wiemy, ile czasu zajmie ich zdobycie, ale lokalni urzędnicy zawsze nalegali, że nie pójdziemy na skróty, pomimo ostatnich wysiłków klubu w tej dziedzinie.
Obecnie Barca może grać dla około 50 000 osób w całym mieście w Lluis Companys, więc korzyści w postaci przychodów z dnia meczowego są oczywiste.
Laporta powiedział w tym tygodniu, że klub ma nadzieję, że do końca miesiąca uda mu się uzyskać nowe pozwolenia wymagane do wpuszczenia większej liczby kibiców na Camp Nou. Celem jest następny mecz La Liga u siebie z Athletic Club 22 listopada, ich pierwszy mecz po zbliżającej się przerwie międzynarodowej. Jeśli okaże się to zbyt szybkie, tydzień później podejmą Alaves, zanim Atletico Madryt przyjedzie do miasta 2 grudnia.
Do tej pory nic nie zostało potwierdzone. Nie zapominając o tym, jak daleko jesteśmy już opóźnieni (termin wyznaczony na listopad 2024 roku miał zbiegać się ze 125. rocznicą powstania klubu), nawet w ciągu ostatnich sześciu miesięcy dochodziło do ciągłych opóźnień w realizacji celów, które nie zostały osiągnięte.
W lipcu Barca ogłosiła, że 10 sierpnia będzie gospodarzem tradycyjnego meczu towarzyskiego w Joan Gamper Trophy na Camp Nou. Wtedy powinien być gotowy na swój pierwszy domowy mecz w La Liga, który odbędzie się miesiąc później.
Pierwotny termin ukończenia odnowionego Camp Nou, uzgodniony w 2023 roku między klubem a turecką firmą budowlaną Limak, upływał w czerwcu 2026 roku. Został on już przesunięty o cały rok, na lato 2027 roku, a montaż dachu ma się zakończyć dopiero za 12 miesięcy. Od ich gry minęły już 894 dni – wygrana 3-0 w La Liga z Mallorcą 28 maja 2023 roku.
Tymczasem, wraz z postępem remontów, trwają również niemal normalne już turbulencje.
W ubiegły wtorek związek zawodowy pracowników budowlanych protestował przeciwko kilku firmom zaangażowanym w projekt i skarżył się na warunki pracy, w tym na wzmiankę o zmianach trwających ponad 12 godzin dziennie. W środę odnotowano przypadek gruźlicy wśród ekipy budowlanej. Firma budowlana Limak wydała oświadczenie, że był to odosobniony przypadek, że zaangażowany w niego pracownik był już poddawany niezbędnemu leczeniu i że przestrzegano wszystkich protokołów prewencyjnych.
Saga z Camp Nou była, jest i pozostanie najgorętszym tematem wokół klubu, a zwłaszcza zarządu Laporty.
W związku z tym, że w pierwszej połowie przyszłego roku w Barcelonie odbędą się ostatnie wybory prezydenckie, każdy krok w kierunku pełnego powrotu do ojczyzny przyniesie więcej łez radości.

