Przeszliśmy przez Puchar Świata i Mistrzostwa Europy bez zdobycia zbawczego tytułu. Norwegia ma wystarczająco dużo, aby zakwalifikować się do mistrzostw, mówimy o Anglii. Nazwijcie nas nostalgicznymi, ale ta historia wymaga, aby Trzy Lwy podniosły trofeum i poleciały z nim do domu na wyspę piłek. Ostatnie Mistrzostwa Europy były tak blisko, tak blisko, najgorsze były lata złotego pokolenia. Steven Gerrard wyjaśnia, dlaczego Anglia raz po raz węszyła.
Minęło dużo czasu, odkąd Anglia rządziła światem piłki nożnej. Na około dziewięć miesięcy przed Mistrzostwami Świata w 2026 roku Steven Gerrard wspomina stracone szanse. Anglia miała piłkarzy, kultura została zniszczona.
Ikona Liverpoolu nosiła koszulkę reprezentacji Anglii przez 114 meczów, ale nigdy nie dotarła do ćwierćfinału głównych mistrzostw. Jeśli spojrzysz na zawodników, których Gerrard miał w drużynie, to nie trzeba iść dalej. Wymieniamy: Rio Ferdinanda, Paula Scholesa, Wayne’a Rooneya, Ashleya Cole’a, Johna Terry’ego i Franka Lamparda. Giganci w Premier League i Lidze Mistrzów, ale z logo Trzech Lwów na piersi, to wewnętrzna walka charakteryzowała mistrzostwa.
W podcaście Rio Ferdinanda Gerrard opowiada o tym, dlaczego byli piłkarze są teraz dobrymi kumplami, ale nie w drużynie narodowej.
„Wszyscy byliśmy samolubnymi. Dlaczego więc nie otrzymaliśmy tego samego kontaktu, gdy mieliśmy 20, 21, 22, 23 lata? Czy był to egoizm? Czy to była rywalizacja?”, zaczyna Gerrard. Zanim jeszcze odpowie.
„Wynikało to z kultury panującej w Anglii. Nie byliśmy do siebie przyjaźnie nastawieni ani ze sobą zżyci. Nie byliśmy zespołem. W żadnym momencie nie staliśmy się naprawdę dobrym, silnym zespołem. Z mojego punktu widzenia umiejętności były tam w moich czasach. Zawodnicy tam byli. Mieliśmy trochę pecha z rzutami karnymi czy czymkolwiek innym. Musimy jednak wziąć na siebie odpowiedzialność i jestem bardzo sfrustrowany, gdy patrzę wstecz na fakt, że nigdy nie poszło nam lepiej – powiedziała ikona Liverpoolu.
Kto wierzy, że praca, jaką wykonał Gareth Southgate, aby zespajać zawodników pomimo „piłkarskich animozji” na poziomie klubowym, jest mocno niedoceniana. Wtedy zobaczymy, czy Thomas Tuchel podniesie ten ostatni oczko w Pucharze Świata.
Z przerażeniem wspominamy, jak nasi wielcy bohaterowie w Premier League jako drużyny narodowe w mistrzostwach po mistrzostwach zniknęli tak daleko za wcześnie. Nazwijcie nas nostalgicznymi, ale historia „potrzebuje” zgranej Anglii, aby przywieźć trofeum Pucharu Świata do domu na wyspę piłki.