Statek kosmiczny NASA z powodzeniem rozbił asteroidę w pierwszym w historii „teście obrony planetarnej”. Astronomowie obserwowali następstwa tego zdarzenia i skrupulatnie je dokumentowali.
Kontrolowane uderzenie było testem obrony planetarnej, ale nie tylko – dzięki zbadaniu wyrzuconej materii, astronomowie mieli możliwość głębszego poznania asteroidy o nazwie Dimorphos.
Dokładnie 26 września ubiegłego roku, sonda Double Asteroid Redirection Test (Dart), uderzyła w asteroidę znajdującą się około 11 milionów kilometrów od Ziemi.
Było to wystarczająco blisko, aby można było je szczegółowo zaobserwować za pomocą wielu teleskopów. Wszystkie cztery 8,2-metrowe teleskopy Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) Europejskiego Obserwatorium Południowego w Chile, obserwowały następstwa uderzenia.
„Asteroidy to jedne z najbardziej podstawowych pozostałości po tym, z czego powstały wszystkie planety i księżyce w naszym Układzie Słonecznym” – powiedział Brian Murphy, doktorant na Uniwersytecie w Edynburgu i współautor jednego z dwóch badań opisujących obserwacje.
Eksperci sugerują, że badanie chmury materii wyrzuconej po uderzeniu Darta może zatem dostarczyć wskazówek na temat tego, jak powstał Układ Słoneczny.
„Zderzenia między asteroidami zachodzą naturalnie, ale nigdy nie wiadomo tego z góry” – dodaje Cyrielle Opitom, astronom również z Uniwersytetu w Edynburgu i główny autor jednego z artykułów. „Dart to naprawdę świetna okazja do badania kontrolowanego uderzenia, prawie jak w laboratorium”.
Naukowcy śledzili ewolucję chmury szczątków przez miesiąc i odkryli, że wyrzucona chmura była bardziej niebieska niż sama asteroida przed uderzeniem.
Sugerują, że wskazuje to, iż chmura może składać się z bardzo drobnych cząstek.
W ciągu kilku dni po zderzeniu, rozwinęły się inne struktury, w tym skupiska, spirale i długi ogon odepchnięty przez promieniowanie słoneczne.
Naukowcy szczególnie szukali tlenu i wody pochodzących z lodu odsłoniętego w wyniku uderzenia, jednak nic nie znaleźli.
„Nie oczekuje się, aby asteroidy zawierały znaczne ilości lodu, więc wykrycie jakichkolwiek śladów wody byłoby prawdziwą niespodzianką” – powiedział dr Opitom.
Szukali również śladów paliwa ze statku kosmicznego Dart, ale również nie udało im się nic znaleźć.
„Wiedzieliśmy, że to strzał w dziesiątkę, ponieważ ilość gazu, który pozostałby w zbiornikach z układu napędowego, nie byłaby ogromna” – powiedział dr Opitom.
„Ponadto, część z nich przemieściłaby się zbyt daleko, aby wykryć ją za pomocą Muse (instrument Multi Unit Spectroscopic Explorer) do czasu rozpoczęcia obserwacji.”
Inny zespół, kierowany przez Stefano Bagnulo, astronoma z Armagh Observatory and Planetarium w Wielkiej Brytanii badał, w jaki sposób uderzenie Darta zmieniło powierzchnię asteroidy.
„Kiedy obserwujemy obiekty w naszym Układzie Słonecznym, patrzymy na światło słoneczne, które jest rozpraszane przez ich powierzchnię lub przez ich atmosferę, która staje się częściowo spolaryzowana” – powiedział.
„Jak zmienia się polaryzacja wraz z orientacją asteroidy względem nas i Słońca, ujawnia się struktura i skład jej powierzchni”.
Naukowcy odkryli, że poziom polaryzacji nagle spadł po zderzeniu.
W tym samym czasie, ogólna jasność układu wzrosła, prawdopodobnie w wyniku zderzenia odsłaniającego bardziej nieskazitelną materię z wnętrza asteroidy
Odkrycia zostały opublikowane w czasopismach Astronomy & Astrophysics oraz Astrophysical Journal Letters.