Jedenastokrotna zdobywczyni nagrody Grammy, w miniony piątek zaprezentowała swój dziesiąty album studyjny „Midnights”. Piosenkarka w 2020 roku wydała „Folklore” oraz „Evermore”, które były wykonane w folkowo-rockowym brzmieniu, a w nowym albumie przeszła na coś bardziej mainstream’owego.
„Midnights” to kolaż intensywności, wzlotów i upadków, przypływów i odpływów. Życie może być ciemne, gwiaździste, pochmurne, przerażające, elektryzujące, gorące, zimne, romantyczne lub samotne. Tak jak Północ, która właśnie nadeszła – powiedziała fanom w mediach społecznościowych.
Gdy „Swifties” rzucili się na Spotify, aby posłuchać nowych utworów o północy, gigant streamingowy doświadczył przytłaczającego ruchu, co doprowadziło do wielu awarii na całym świecie, które zgłaszali użytkownicy.
Jednak pomimo początkowych problemów technicznych, 13-utworowy album, prawie w całości napisany, wyprodukowany i wykonany z wieloletnim współpracownikiem Taylor Swift, Jackiem Antonoffem, stał się hitem wśród fanów.
Krytycy muzyczni byli równie entuzjastycznie nastawieni do albumu, choć niektórzy zauważyli jego stonowany ton.
Alexis Petridis z Guardiana przyznał „Midnights” pięć gwiazdek i opisuje dźwięk jako „pop bogaty w odrazę do siebie i rozbijanie stereotypów” oraz „mglisty, nastrojowy i gustownie stonowany”.
Dodaje, że: „Midnights mocno przenosi Swift z „folklorystycznych lasów” jej ostatnich dwóch albumów, z powrotem do elektronicznego popu”.
Dla krytyka popu z LA Times, Mikaela Wooda, album stanowią teksty utworów i występy wokalne. Wood jest zachwycony grą rytmu i głosem piosenkarki.
Matthew Neale na stronie internetowej Clash Music przyznał „Midnights” ocenę 8/10 i stwierdził, że nową twórczość Taylor Swift rozsądnie można uznać za jej najlepszy album do tej pory.
Na nas również „Midnights” wywarł świetne wrażenie i gorąco zachęcamy do zapoznania się z albumem. Idealne na chłodne jesienne wieczory!