Jimmy Kimmel ma prawdopodobnie jedną z najmniej pożądanych prac w najnowszej historii Oscarów, po tym, jak rok temu Will Smith spoliczkował Chrisa Rocka, prowadzącego galę. Kimmel będzie musiał poradzić sobie z sytuacją. Już zapowiedział, że na jego warcie nikt się bić nie będzie.
Jimmy Kimmel ma trudne zadanie. Akademia chce, żeby tegoroczne wręczenie Oscarów było tak spektakularne, że ludzie puszczę w niepamięć zeszłoroczne wydarzenia. Oscary mierzą się też z najniższą oglądalnością i oceną od lat. Na Kimmelu spoczywa więc wielka odpowiedzialność. Czy sobie poradzi? Prezenter prowadził już oscarową galę, więc doświadczenie ma.
Kimmel został zapytany przez Hollywood Reporter o zeszłoroczny incydent na Oscarach i co by zrobił, gdyby w tym roku się powtórzył.
– Jeśli ktoś wejdzie na scenę i mnie uderzy? No cóż, ocenię jego wygląd, a jeśli jestem większy, biję go na głowę, a jeśli to The Rock, to biegnę. Cóż, cokolwiek o tym powiem, będzie musiało być świetne, prawda? Ponieważ tak wiele zostało powiedziane i tak bardzo się na tym skupiono. Oczywiście nie chcę zrobić całego monologu na ten temat, ale byłoby śmieszne, gdybym o tym nie wspomniał – stwierdził Kimmel.