Zapadł wyrok w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Po trwającym rok procesie i 25 rozprawach sąd uznała Stefana Wilmonta za winnego zarzucanego mu czynu i skazał na dożywocie.
W uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził, że Stefan Wilmont zbrodnię bez precedensu. Wilmont ostał skazany na dożywocie. Wilmont uznany został za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów. Mężczyzna został skazany na dożywotnie pozbawienie wolności z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po upływie 40 lat.
Sąd stwierdził, że Stefan Wilmont działał całkowicie sam. Dowody nie wykazały, żeby ktokolwiek zlecił lub pomagał Wilmontowi w zabójstwie. Wyrok ma odbywać w warunkach terapeutycznych. Sąd uznał bowiem, że Wilmont miał ograniczoną poczytalność w momencie, jednak powiedział, że u oskarżonego nie stwierdzono choroby psychicznej, w związku z tym nie zachodzą okoliczności wskazujące na konieczność umieszczenia go w zakładzie psychiatrycznym. Wilmont uśmiechał się w momencie odczytywania przez sąd listy obrażeń, które zadał Pawłowi Adamowiczowi.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrońca z urzędu, który reprezentował Wilmonta ma prawo odnieść się do wyroku i złożyć apelację. Obecnie czeka na dokumenty z uzasadnieniem wyroku. Nie wiadomo więc na ten moment, jakie będą dalsze kroki obrony Wilmonta.
Paweł Adamowicz został zamordowany przez Stefana Wilmonta w trakcie 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, na scenie, podczas Światełka Do Nieba.