Ważąca 300 kg satelita NASA w zeszłą środę weszła w atmosferę, jednak kilka godzin później – spadła. Satelita, znany jako Rhessi (Reuven Ramaty High Energy Solar Spectroscopic Imager), została wycofana w 2018 roku z powodu problemów z komunikacją. Wystrzelona 5 lutego 2002 r., spędziła 16 lat monitorując rozbłyski słoneczne, pomagając naukowcom zrozumieć fizykę leżącą u podstaw powstawania tak potężnych wybuchów energii.
NASA i Department Obrony nie ujawniły, gdzie konkretnie planuje się wejście w atmosferę, jednak szacowało się, że było to około godziny 21:30.
W oświadczeniu NASA stwierdzono, że ryzyko wyrządzenia krzywdy komukolwiek na Ziemi jest „niskie”. Faktycznie, nikomu nic się nie stało.
„NASA spodziewa się, że większość statku kosmicznego spali się podczas podróży przez atmosferę, ale oczekuje się, że niektóre elementy przetrwają ponowne wejście w atmosferę” – napisano. „Ryzyko doznania krzywdy przez kogokolwiek na Ziemi jest niskie – około 1 na 2467”.
Agencja kontynuowała: „Statek kosmiczny zostanie wystrzelony na pokładzie rakiety Orbital Sciences Corporation Pegasus XL z misją zobrazowania wysokoenergetycznych elektronów, które przenoszą dużą część energii uwalnianej w rozbłyskach słonecznych. Osiągnął to za pomocą jedynego instrumentu, spektrometru obrazującego, który rejestrował promieniowanie rentgenowskie i gamma ze Słońca”.
Przed Rhessi nie wykonano żadnych zdjęć rozbłysków słonecznych w promieniach gamma ani wysokoenergetycznych zdjęć rentgenowskich.
„Dane z Rhessi dostarczyły istotnych wskazówek na temat rozbłysków słonecznych i związanych z nimi koronalnych wyrzutów masy. Zdarzenia te uwalniają równoważnik energii miliardów megaton trotylu do atmosfery słonecznej w ciągu kilku minut i mogą mieć wpływ na Ziemię, w tym zakłócenia w systemach elektrycznych. Zrozumienie ich okazało się trudne”.